Komentarze: 1
dobijają mnie wykłady od 9:00 (czasem od 8:00) do 21:30... w dodatku zawsze na samym końcu są ćwiczenia :/ i tak cały weekend... to jest jakiś sadyzm :(
ot i wczoraj nie wytrzymałam... na statystyce oczy same się zamknęły :) to był nieomylny znak, że pora wracać do domu :) chociaż do 21.30 było jeszcze daleko... ech, zachciało mi się studiować...